Nietoperze to ssaki latające prowadzące głównie nocny tryb życia. Typowe nietoperze posiadają wydatne uszy, ponieważ słuch jest ich podstawowym zmysłem przy orientacji w przestrzeni i zdobywaniu pokarmu (echolokacja). Europejskie gatunki osiągają prędkość 52-55 km/godz. Nietoperz Lasiurus cinereusosiąga prędkość 96 km/godz. Większość nietoperzy lata jednak wolniej, za to ich zwrotność trudno porównać z jakimkolwiek ptakiem. Dwie zdolności nietoperzy zwiększają ich zwrotność. Jedna to zmiana kształtu skrzydeł: zwiększanie wypukłości powoduje zwiększenie nośności, a więc zmniejszenie prędkości i większą zwrotność. Druga zdolność to naprzemienne uderzanie skrzydłami, czego ptaki nie potrafią.
Zima jest krytycznym okresem w życiu nietoperzy, gdyż owady będące ich pożywieniem są przez tych kilka miesięcy nieaktywne. By przetrwać do wiosny mimo braku pokarmu, nietoperze zapadają w stan hibernacji. Dzięki obniżeniu temperatury ciała o ponad 30 °C i znacznemu spowolnieniu czynności życiowych, mogą przeżyć, korzystając jedynie z podskórnych zapasów tłuszczu. Aby je zgromadzić, już od wczesnej jesieni bardzo intensywnie żerują. Zimowymi schronieniami nietoperzy są najczęściej różnego rodzaju podziemia, jak : jaskinie, sztolnie, piwnice, a nawet studnie czy szczeliny w budynkach. Niektóre gatunki hibernują w dziuplach, a kilka migruje w celu znalezienia dogodnych zimowisk w cieplejsze rejony Europy, pokonując dystanse przekraczające niekiedy 2000 km.
Większość gatunków nietoperzy żywi się owadami, ale są również gatunki mięsożerne, roślinożerne i owocożerne. Trzy gatunki z Ameryki Południowej odżywiają się krwią ptaków i ssaków, przez co nietoperze zyskały tak złą sławę.
W 2014 roku w sieci ukazał się filmik, na którym widać imponujących rozmiarów stworzenie przypominające nietoperza. W przeszłości podobne okazy łapano w Amazonii.
Warto jednak zaznaczyć, że ostatnio jest bardzo wiele przypadków obserwacji niezwykłych istot latających. Niektórzy próbują do tego dobudowywać rozmaite, czasami niesamowite teorie. Padają sugestie, że są to demony lub upadłe anioły. Możliwe też, że mamy do czynienia z nieznanym wcześniej gatunkiem nietoperza z objawami gigantyzmu.
Naukowcy donieśli ostatnio, że odradza się populacja wielkich nietoperzy (1,5-1,7 m) na tanzańskiej wyspie Pemba, ale na Filipinach obserwowano jeszcze większe okazy. Jak dotąd żadnego nie udało się schwytać, istnieją jedynie zdjęcia i nagrania z kamer.
Nie wiadomo czym żywi się nietoperz gigant, ale jeśli krwią to jest w stanie zabić człowieka.
W 1870 roku, profesor Marsh przewodził wyprawie badawczej w rejon Badlands, Złych Ziem, leżący na południowym zachodzie terytorium Dakoty. Jak zapewne państwo się orientują, tereny te już na początku lat czterdziestych naszego stulecia stały się prawdziwą mekką dla paleontologów z całego świata. Znajdowane tam skamieliny, pod względem ilości oraz doskonałego stanu w jakim się zachowały, nie mają sobie równych.
Podczas tej właśnie ekspedycji, krótko po wkroczeniu ekipy poszukiwawczej na teren Złych Ziem, naukowcy natknęli się na grupę osadników pochodzących najprawdopodobniej ze środkowej Europy. Ludzie ci wykazywali wielkie wzburzenie a wręcz przerażenie, które, jak się później okazało, było spowodowane tajemniczym nocnym atakiem na ich konwój. Mimo wyraźnego braku znajomości języka wśród emigrantów, profesor Marsh zdołał zrozumieć, iż ową napaść przypisują jakimś nieziemskim stworom lub demonom. Często i wyraźnie powtarzali słowo „wampir” będą „wampiry”. Sądząc, iż ci prości ludzie padli po prostu ofiarą bandytów lub, co bardziej prawdopodobne – Indian, profesor Marsh pożegnać tę rozhisteryzowaną grupę i poprowadzić swoją ekipę badawczą dalej, w głąb Złych Ziem.
Po kolejnych trzech dniach poszukiwań odpowiedniego stanowiska, profesor wybrał w końcu miejsce na założenie obozu. O zajściu sprzed kilku dni wszyscy zdążyli już zapomnieć. Teraz najważniejsze znów stało sie poszukiwanie skamielin. Jednak już pierwszej nocy powrócił temat „nocnych potworów”. Jeden z członków wyprawy, późnym wieczorem oddalił się nieco od obozu i przepadł bez śladu. Poranne poszukiwania wokół obozu nie przyniosły żadnych rezultatów. Wynajęci przewodnicy, mimo iż wywodzili się spośród ludzi pogranicza, nie potrafili odnaleźć żadnych śladów wskazujących na to, co mogło stać się z ich towarzyszem. Po całym dniu poszukiwań uznano, iż za wszystkim stoją wrodzy „czerwonoskórzy”, którzy z pewnością przebywali w okolicy. Wzmocniono więc straże i zwiększono czujność podczas prowadzenia prac wykopaliskowych.
Zaginionego członka wyprawy odnaleziono nazajutrz, podczas przenoszenia stanowiska kopaczy. Po oględzinach ciała, jeden z członków ekipy profesora Marsha – z wykształcenia doktor medycyny, stwierdził, iż człowiek ten zmarł najwyraźniej na skutek upadku ze znacznej wysokości. Nie były to jednak jedyne spośród zaobserwowanych obrażeń. W swoim dzienniku podróżnym, profesor Marsh zapisał, iż „na ciele denata widniało wiele śladów łapczywej konsumpcji”. O ile ślady po ugryzieniach łatwo było wytłumaczyć obecnością drapieżników i padlinożerców, o tyle sprawa śmierci spowodowanej upadkiem wywołała niemałe zdziwienie. Wszak, jak pisze profesor – „w promieniu przynajmniej mili, nie zauważono wzniesienia, z którego upadek mógłby okazać się śmiertelny w skutkach”.
Wielce zaintrygowany tymi faktami, profesor Marsh postanowił wraz z kilkoma ludźmi zbadać dokładniej okolicę ich obozu. Jako pretekstu użył poszukiwań nowego miejsca do prowadzenia wykopalisk. Po kilku godzinach przeczesywania pobliskiego terenu grupa „zwiadowcza” natrafiła na niewielki masyw skalny, w którym natura wydrążyła całą sieć jaskiń. Z powodu niedostatków sprzętu i, jak się okazało, sporej głębokości podziemnych korytarzy, musieli się jednak wycofać z prowadzenia dalszych poszukiwań. Nie bez znaczenia był też szybko zapadający zmierzch. Mimo to zdołano ustalił, iż jaskinie te są zamieszkiwane przez jakieś zwierzęta. ślady resztek pożywienia i odchodów, a także dobiegające co jakiś czas z głębi tuneli odgłosy, nasunęły profesorowi podejrzenia, iż ma do czynienia z nieopisanym dotąd gatunkiem olbrzymiego nietoperza. Tezę tę zdaje się potwierdzać również fakt, iż po opuszczeniu podziemnych korytarzy, mimo wciąż gęstniejących ciemności, grupa badaczy dostrzegła ogromnych rozmiarów ciemne sylwetki, które na niesamowitej rozpiętości skrzydłach bezgłośnie opuszczały owe tajemnicze jaskinie.
Następnego dnia, profesor Marsh zarządził zwinięcie obozu i powrót do domu. Wtedy już, jak pisze, zdecydowany był na rozpoczęcie przygotowań do powrotu na teren Złych Ziem i podjęcie kolejnej wyprawy, której celem jednak nie mały być kości dinozaurów, ale odkrycie nowego, nikomu dotąd nie znanego gatunku. Niestety późniejsze wydarzenia pokrzyżowały jego plany, zamykając do dzisiaj dostęp na te tereny.
Relacja z wyprawy profesora Marsha, wzbogacona wykonanymi przez niego szkicami owych tajemniczych istot, wzbudziła spore poruszenie wśród kryptozoologów. Wysnuto już co najmniej kilka hipotez co do pochodzenia i zachowań nowej kryptydy. Przeważa jednak opinia, iż profesor Marsh słusznie zaklasyfikował ten nieznany gatunek do rodziny nietoperzy. Podejrzewamy również, iż częste ataki na człowieka są efektem wynikającym z miejsca występowania kryptydy. Złe Ziemie to tereny jałowe, na których dzika zwierzyna występuje w niewielkich ilościach, zaś brak jakichkolwiek osad ludzkich i bliskość terenów zajętych przez Indian wyklucza przebywanie w tym rejonie jakichkolwiek zwierząt hodowlanych. Ten chroniczny brak pożywienia zapewne zmusza Nietoperze olbrzymie do atakowania ludzi, którzy pojawiają się na ich terytorium. (zaczerpnięto z bestiariusz.pl)
Kryptozoolodzy z całego świata opisywali jeszcze jedną kryptydę nietoperzopodobną o nazwie Ahool.
Nazwa zwierzęcia wzięła się od charakterystycznych, wydawanych przezeń długich odgłosów. Według opisów, ahool posiada głowę podobną do małpiej, duże ciemne oczy i potężne pazury, osadzone na dużych przedramionach. Ciało ahoola pokryte jest szarawym futrem. Najbardziej intrygującym elementem ciała ahoola są jego skrzydła, osiągające rozpiętość do ok 3 metrów – jest to prawie dwa razy więcej, niż wynosi rozpiętość skrzydeł nietoperzy, o których pisałam wcześniej, zwanych popularnie „latającymi lisami”. Ahoola można spotkać w lesie, jednak większość czasu spędza w grotach i jaskiniach ukrytych za kaskadami wodospadów. Zwierzę poluje na ryby, przelatując tuż nad powierzchnią wody.
Jak podają badacze Loren Coleman i Jerome Clark, pierwsza relacja o ahoolu, pochodząca z 1927 roku, została sporządzona przez doktora Ernesta Bartelsa podczas badań prowadzonych na górze Salak na Jawie. Bartels, przebywając nad rzeką Tjidjenkol, usłyszał kilkakrotnie charakterystyczne odgłosy wydawane przez ahoola.
Kryptozoolog Ivan Sanderson spekulował, że ahool może być krewnym widywanego w Afryce kongamato. Inni badacze sugerują, że może on być żywym pterozaurem. Obecnie wiadomo, że skrzydła większości latających pterozaurów mogły być pokryte puchem, który zapobiegał utracie ciepła – posiadanie lub nie tego puchu zależało od metabolizmu pterozaurów zamieszkujących różne rejony świata. Najbardziej prawdopodobna wydaje się jednak teoria, według której ahool jest przedstawicielem jednego ze znanych nauce gatunków sowy.